Jesień, jesień pachnąca, ciepła, złota - no raczej chyba nie ta nasza polska.
To co widzimy za oknem wcale nie przypomina wymarzonej jesieni, za którą tęsknimy, której wypatrujemy. Jest to więc świetna okazja, by dogrzewać się w domu, otulać ciepłymi swetrami, kocami i szalami. To właściwy moment na wyciągnięcie świec i zapalenie tych, które umilą nam dzień, czy też leniwy wieczór.
Sex on Fire, to jedna z trzech świec marki Bomb Cosmetics jakie posiadam. Każdą kupiłam w Hebe podczas jakiś promocji, za żadną nie zapłaciłam pełnej, regularnej ceny (pręży się w tej chwili przed laptopem dumny łowca okazji)
Płonące zmysły - Sex on Fire to nuty yuzu, jabłka, limetki, mandarynki, kumkwata oraz soczystego ananasa. I muszę przyznać, że pomimo różowego koloru samej świecy, która sugerowałaby raczej słodkie, landrynkowe nuty, te cytrusowe akordy są tutaj wyczuwalne, ale nie tylko one. Wokół unosi się charakterystyczna nuta proszkowej czystości, której nie mogę zignorować. Czystość prania, sztywna, szorstka i zarazem przyjemna.
Dziwne połączenie, ale jakże intrygujące. Intensywny aromat odpalonej na kilkanaście minut świecy, utrzymuje się w powietrzu dobre kilkadziesiąt minut. Nie jestem w stanie palić jej przez godzinę, przy małych pomieszczeniach koncentracja zapachu jest wtedy zbyt dominująca.
Zapach z pewnością ciekawy, w sam raz na przełamanie szarych, jesiennych dni. Odrobina cytrusowo zadziornych nut świeżości doda wyrazu i pobudzi do działania.
Jakie świece umilają teraz Wasze dni?
ja miałam wersję flower power , uwielbiałam tą świeczkę ale zużyłam kilka dni temu, teraz po niej została mi tylko puszka.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem czy puszkę uda się doczyścić, zawsze można ją wykorzystać na jakieś drobnostki.
UsuńMuszę kiedyś się skusić, skoro pachną tak intensywnie :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam ich świec, kusi mnie ta kawowa (chyba o nazwie Espresso).
OdpowiedzUsuńJą również mam, jest piękna.
UsuńMusze się zaopatrzyć w ten zapach. To coś dla mnie. pozdrawiam Arleta i zapraszam
OdpowiedzUsuń