Ampułki marki Yasumi to dla mnie żadna nowość. Kiedy tylko mam okazję być na Targach kosmetycznych, jednym z zakupów jest zazwyczaj jakaś ampułka. Wśród ich mnogości mam już swoich ulubieńców, m.in. Dry Skin i Coenzyme Q10.
A do faworytów dołączyła teraz również Anti Acne.
Moja cera ubzdurała sobie być moim wrogiem. Po odstawieniu tabletek antykoncepcyjnych wytoczyła działa, o istnieniu których nawet nie miałam pojęcia. Owszem, od lat nastoletnich moja cera jest trądzikowa, ma tendencję do rozszerzonych porów, zapychania, zmian skórnych, krostek, grudek, ale wszystko było trzymane na jako takim, przyzwoitym poziomie, aż do stycznia, kiedy to owe tabletki połknęłam po raz ostatni. No i zaczęło się!
Wysyp szczególnie w okolicy żuchwy, tego się spodziewałam, ale potem policzki, skronie itd... Stwierdziłam że tak musi być, przeczekam, a głupie komentarze i spojrzenia zignoruję. Tylko kiedy to wszystko się unormuje? Nie po to odstawiłam tabletki, by teraz faszerować organizm kolejnymi, by wyrównać burzę hormonów i jakoś ten bajzel ogarnąć.
Nie zawsze jest tragicznie, czasem jest po prostu tylko źle, ale bywają momenty że i mnie brakuje cierpliwości i pobłażania na to jak wygląda odbicie w lustrze.
Właśnie podczas takiego skrajnego momentu, przypomniałam sobie o ampułce Yasumi. Anti Acne. Owszem widziałam ją, miałam na wierzchu, ale lenistwo i pośpiech nie działało na moją korzyść, bo przecież musiałam odszukać pipetę do niej, a to jawiło mi się jako poszukiwania igły w stogu siana.
Skrajny pesymizm i bezsilność, kiedy na twarzy znów coś wyskakiwało, zmotywowało mnie do przeszukania pudełka z akcesoriami i szybko pipeta się znalazła.
Pierwsza aplikacja cudów nie zdziałała, nie ma się co oszukiwać, ale już każda kolejna sprawiała że zauważałam zmiany w kondycji skóry. Powiększone wykwity skórne przestawały być tak zaognione, pory były delikatnie zwężone, a skóra lekko wygładzona. Kiedy stosowałam preparat systematycznie, krostek wyskakiwało zdecydowanie mniej, a dla mnie to duże wytchnienie, bo jestem już najzwyczajniej w świecie zmęczona.
Nie wiem, doprawdy nie wiem jak to jest, ale wierzę i widzę że taka
mała ampułka przyniosła widoczne efekty w wyglądzie mojej skóry. Na jak
długo? trudno powiedzieć, jednak zastosowana w momencie większego wysypu
zdziałała wiele, więc podczas najbliższych targów kupię kolejne dwa
opakowania.
O dostępnych rodzajach ampułek możecie przeczytać również na stronie producenta Yasumi.
Koszt Anti Acne to 12,90zł, jednak na Targach można je kupić jeszcze taniej i tym razem również skorzystam z tej okazji.
Znacie ampułki tej marki?
Może któraś z Was również walczy/walczyła z wysypem po odstawieniu tabletek, w jaki sposób sobie radzicie?
Nie znam tego produktu, ale coraz częściej słyszę o tej firmie:)
OdpowiedzUsuńcudownie, że ampułka pozytywnie zadziałała. ja z Yasumi mam maseczkę na noc
OdpowiedzUsuńMoże się skuszą na rozjaśniającą :D Ale póki co muszę zużyć produkty Bielendy o podobnym działaniu ;)
OdpowiedzUsuńMały, ale wariat ;) super, że się tak sprawdza
OdpowiedzUsuń