niedziela, 3 stycznia 2016

Jesus del Pozo In White EDT - trucizna z białych kwiatów, w dostojnym wydaniu.

Dziś na tapecie zapach, nie należący wcale do tych łatwych. Nie będzie tutaj elastycznej, dopasowanej do większości bylejakości, z perfumami trudno jednak o bycie uniwersalnym. Co kto lubi, tutaj, teraz i w tym momencie.
Kiedyś pchnęłam je w kąt, a teraz mówię im: A czemu nie?
Jest inaczej, nieco ostrzej, drapieżnie, zaczepnie, z przekąsem. Kojarzą mi się z sarkastyczną, kłótliwą i zrzędliwą babą, którą czasem bywam ;) Oczywiście wszystko z przymrużeniem oka, ale inaczej nie umiem oddać ich specyficznej natury


In White to zapach na wskroś kwiatowy, żadna to jednak dziewczęca, lekka kompozycja. Mamy tutaj białe kwiaty, napchane ich tu do wiwatu, ale mimo wszystko nosi mi się je przyjemnie, a reakcja otoczenia? Oni psioczą na wiele innych, mniej inwazyjnych kompozycji, więc kto by się tym przejmował.

Nuty za fragrantica.com:
- nuty głowy: liście bambusa, kwiat cytryny, bergamotka
- nuty serca: frezja, magnolia, kwiat pomarańczy, orchidea, kwiat migdałowca, egipski jaśmin
- nuty bazy: irys, piżmo, nuty pudrowe

Jeśli ktoś kocha Pure Poison, znajdzie w In White swoisty zamiennik, może lżejszy, delikatniejszy, ale nadal w tym właśnie klimacie, a co najważniejsze - sporo tańszy. Już sam kolor opakowania nawiązuje do wspomnianej trucizny Diora, a i do białego kwiatu przy okazji.

Woda toaletowa w takim wydaniu daje długi warkocz, który ciągnie się za nami ku utrapieniu otoczenia. Skrapiam się nim więc delikatnie, nie chcąc się zbytnio narażać, a jeśli i tak kogoś dusi, no cóż, z przekąsem i uśmiech w kąciku ust się przechadzam, tak jak uprzedzałam na początku, sarkastyczna i przekorna ze mnie dziewczyna.

Co kto lubi, dla jednego naręcze pełne, czerwone róże, a dla drugiego gibki i odważny taniec na rurze ;)
30ml z pewnością mi wystarczy, muszę mieć kaprys, by po nie sięgnąć. Nie jest to i dla mnie zapach na co dzień. Musi mieć odpowiednie podłoże i pole do popisu. 

Dusiciel w białych, koronkowych rękawiczkach też ma swój urok ;) 

Zapach nie zawsze musi być ładny, zwyczajny, układny, czasem odrobina odmiany nie zaszkodzi.

Lubicie próbować nowe zapachy, sięgacie po kompozycje z innych kategorii zapachowych?

6 komentarzy:

  1. spodobałby mi się jak w głowie nuty jest cytrynka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Interesujący zapach ;) Lubię takie niezwykłe nuty.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja jestem zakochana w Jimmy Choo Illicit i na razie wiernie przy nim pozostaję :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie lubię wymyślnych zapachów ;) lubię raczej słodkie, słodko owocowe ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Opisujesz ten zapach tak interesująco,że prawie bym się mogła skusić,choć nie lubię kwiatowych zapachów :D ale chociaż powąchać dusiciela muszę :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Będę starała się go powąchać gdzieś :)

    OdpowiedzUsuń