poniedziałek, 26 stycznia 2015

Maybelline. Master Kajal Khol Liner - moja bazowa kreska

Kreska stanowi podstawę wielu makijaży, często jest ona jego głównym, a nawet jedynym elementem.

Ja sama jednak zbyt mocno lubię zabawę kolorem i cieniami, by tylko na tym poprzestać. Zresztą mój stosunek do mocno zdefiniowanej kreski już kiedyś opisywałam. Ta kanciasta, mocno zaakcentowana, nie jest dla mnie, łagodnie to ujmując.

Kilka miesięcy temu, nałożenie się na siebie dwóch akcji promocyjnych w Hebe, zaowocowało tymi oto cudeńkami, w szalenie wtedy niskiej cenie.


Efekt jaki daje czarny wariant, był mi wcześniej znany, nie decydowałam się na niego w ciemno. Głęboki kolor, miękka kredka, formuła która zapewnia gładkie ruchy i dokładne pokrycie kolorem bez prześwitów - to główne zalety tego produkt. Nie ma mowy o drapaniu powieki, kreska jest kremowa, z mocno nasyconym kolorem. Czy można oczekiwać czegoś więcej? Dodam że trwałość i cena też są bez zarzutów.

Złoty Kajal wzięłam tylko dlatego że kosztował mnie połowę ceny promocyjnej, więc 1/4 tej regularnej. Oriental Gold to pięknie błyszczące złoto, kremowe, również mocno kryjące. I o ile nie wyobrażam sobie takiej kreski na górnej powiece, tak akcent na dolnej, jest już często mile widziany.


Oriental Gold stanowi świetne uzupełnienie makijażu w kolorach beżu, złota, brązu, fioletu, śliwki, różu, odcieni wina i wielu, wielu innych (mogłabym tak wymieniać długo) . Zazwyczaj dodaję ją mniej więcej w połowie długości dolnej powieki. Tam pasuje mi najbardziej, a i trwałość, nawet w tym miejscu pozostaje bez zarzutu.

A gdzie znajduje u mnie zastosowanie czarny Kajal, skoro nie przepadam za mocno zaznaczoną kreską?
Odpowiedź jest prosta, choć działam trochę na opak.

Zaraz po nałożeniu bazy na powiekę,  rysuję jednym pociągnięciem kreskę wzdłuż linii rzęs, tuż przy samej ich nasadzie.


Jak widać na zdjęciu, nie musi być ona idealna, nie musi być cienka, a nawet celowo w zewnętrznym kąciku robię ją nieco grubszą. Pigmentacja kredki jest niesamowita, nie trzeba nic poprawiać, dorysowywać, idealnie sunie po powiece.

Taka kreska jest dla mnie pierwszym krokiem robienia makijażu. Dzięki niej zyskuję zaakcentowanie linii rzęs, delikatne, ale istotne, sprawia bowiem wrażenie, że rzęsy są bardziej gęste.
Mimo iż aplikuję na nią cienie, potem je rozcieram, ona nadal jest na swoim miejscu, nieco przysłoniona, ale jest. Na koniec, przed wytuszowaniem rzęs, cieniem zawsze poprawiam jej intensywność, kształt, czasem też kolor, niekoniecznie czernią, podbija też świetnie granat, gdy ten nie zawsze jest na tyle napigmentowany, by solo być widoczny.


Może to dla niektórych zbyt wiele zabawy, jednak taka metoda i takie zastosowanie, dla mojej własnej satysfakcji i zadowolenia najbardziej mi odpowiadają.
Tak jak zawsze cienie nakładam na bazę Lumene, tak też i kreska wykonana ostatecznie cieniem, ma zawsze swoją bazę w postaci czarnej Master Kajal Khol Liner od Maybelline.

Kajal ten będzie się sprawdzał również wtedy, gdy chcecie kreskę zrobić szybko i bez kilku poprawek, kolor i trwałość są bowiem na medal.

Miałyście okazję używać kredek od Maybelline? Jak oceniacie ich trwałość i kolor?

5 komentarzy:

  1. Jeszcze nie miałam okazji go użytkować, ale wiele o nim czytałam i nam wielką ochotę go kupić, prezentuje się naprawdę fajnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam kredkę w kolorze granatowym. Nie zrobiła na mnie piorunującego wrażenia. Po prostu zwykła, miękka kredka, napigmentowanie średnie. Nie jest zła, ma swoje plusy, ale też nie jest super. Po prostu przeciętniak.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam czarną i jestem nią zachwycona. Bardzo często nakładam ją właśnie wzdłuż górnej linii rzęs, rozcieram palcem, nakładam tusz i jestem gotowa do wyjścia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ekstra szybki kosmetyk. Dla mnie obecnie już niezastąpiony.

      Usuń
  4. Oriental gold jest cudny - lubię taki kolory na mojej powiece.

    OdpowiedzUsuń