niedziela, 10 stycznia 2016

Ulubieńcy 2015 roku - Zapachy

Nie bez powodu rocznych ulubieńców zaczynam właśnie od zapachów. To one stanowiły kiedyś znaczną część mojego życia i na powrót znów są moją pasją, dzieląc się miejscem w moim sercu z kosmetykami do makijażu. To perfumy pochłaniały kiedyś zupełnie mój budżet, teraz jednak z większą rozwagę planuję wydatki, ale cieszę się swoją obecną kolekcją, odkrywając ją na nowo.

W ulubieńcach prezentuję zapachy z rożnych kategorii, te które towarzyszyły mi wiosną, latem, oraz już w chłodniejsze dni. Jest to przekrój przez kilka grup, od orzeźwiającej świeżości, cierpkiej, krystalicznej, po ciepłe, otulające nuty, bliższe memu sercu w pierwszych i ostatnich tygodniach minionego roku.



W ciepłe dni tego roku używałam z ogromną przyjemnością:
- Infusion d'Iris Prada edp, która o dziwo, jakiś trafem, nie została jeszcze przeze mnie opisana na blogu. Muszę się spieszyć i nadrobić swoje gapiostwo, bo w 200ml flakonie zostało już może z 5ml.
Niesamowicie świeży, optymistyczny zapach, to jeden z tych, którego nigdy nie ma się dosyć i z każdą ponowną aplikacją wdycham powietrze głębiej i dłużej, by nacieszyć się nim do oporu. Z pewnością będę polować bliżej lata na kolejny flakon.
- Philosophy Pure Grace - zapach świeżego prania, rozwieszonego na zewnątrz, muskanego delikatnym wiatrem. Woda i mydło, puszczane w dzieciństwie bańki mydlane. Rewelacyjna propozycja na upalne dni i właśnie wtedy najczęściej po nie sięgałam.
- L'Artisan Parfumeur. Premier Figuier EDT - ten zapach zdeklasował wszystkie inne, do tego stopnia, że skończyłam jeden flakon i jeszcze w tym samym roku musiałam kupić kolejny. Cierpki, świeży, pobudzający. Czyste szczęście we flakonie.
pozostanę już przy tej marce, bo jeszcze dwa inne zapachy były w tym roku moimi ulubieńcami:
- L'Artisan Parfumeur, Tea For Two edt, oczywistym jest pojawienie się tego zapachu w tym zestawieniu, nie mogłoby go zabraknąć. To mój eliksir szczęścia, to moje uzależnienie i lek na całe zło, gorzka, wędzona herbata, która otula i dystansuje nas wobec świata. Szczęście we flakonie, po który sięgam w chwilach zwątpienia, smutku i bezsilności.
- L`Artisan Parfumeur Safran Troublant, kolejny z zapachów wyjątkowych. Otulający bezpieczeństwem, ale przy tym lekki, ciepły i subtelny. Jakby przeciwstawieństw było mało, to jest do tego niesamowicie trwały. Szkoda że moja pamięć jest tak ulotna, że nie doczekał się on osobnej recenzji. Postaram się szybko to nadrobić. 
- La Perla, Love Frills, Dark Extacy edt- zapach petarda! Słodycz z alkoholową nutą, upajająca czekolada z procentami. Jest jak kukułki w sporej ilości mocniejszych trunków. Trwała, wytrawniejsza słodycz, daje niesamowitą radość noszenia. Zwraca na siebie uwagę i zbiera wiele komplementów.
- Nina Ricci. Belle de Minut edt - kto by chciał pachnieć piernikiem? no kto? podpowiem, takim jak ten - KAŻDY! Przepiękne bogactwo aromatycznych przypraw, to zapach ciepłego jeszcze piernika. Zapach miękki, otulający, cielesny, a zarazem z pokaźnym welonem. Bez piernika nie ma świąt.
- Givenchy Organza Indecence edp - cynamonowa klasyka, ponadczasowa, elegancka, wibrująca. Jej też nie mogłoby tu zabraknąć. Kobiecość minionych już lat.
- Mauboussin. Histoire d`Eau Mauboussin EDT - zapach który przenosi nas w inne rejony świata, w inny czas, a do tego upiększa to, jak się postrzegamy. To z nim puszczają hamulce, to on skłania do pokazania pazurków i odzyskania pewności siebie. Pijaństwo w akompaniamencie muzyki i aromatycznych, rozwiewanych przez wiatr przypraw.

To największe miłości 2015 roku, to one umilały moje poranki, wieczory i noce. bez nich nic nie byłoby takie samo. Zapachy przenoszą nas w inny świat, pozwalają odkryć jego piękniejszą stronę, doświadczać więcej i głębiej.
Dla mnie zapachy to coś więcej niż tylko perfumy. To nie tylko flakon, dla samej radości jego posiadania. One mają moc, wyjątkową, choć każdy inną. Mam te które działają jak lekarstwo na smutki, są i takie dla zabawy i radości dnia beztroskiego, są też takie które ubieram na okazje wyjątkowe. Wiele jest dni w roku i moich wcieleń zarazem, bo zapach zmienia to, jak siebie postrzegamy, albo to jak czuć się chcemy. Są zapachy dla zadumy i dla dziewczęcego szaleństwa, w każdym z nich jest cząstka mnie, zmiennej, codziennej. Perfumy to moja pasja, jedna z wielu ostatnio, ale przemieniająca każdą chwilę w wyjątkowy czas w ciągu zaledwie kilku sekund, nic nigdy nie miało takiej mocy. Warto więc przenieść się w ten świat i czerpać z niego do utraty tchu.


A Wam w nowym roku życzę właśnie nowych miłości zapachowych, odkrycia nut dla Was wyjątkowych, zabawy kompozycjami nieoczywistymi. Szperania wśród zapachów sprzed lat, może i tych wycofanych. Pójdźcie swoimi ścieżkami, by nie pachnieć jak połowa Waszego otoczenia. Zapach czyni Was wyjątkowymi i sprawia że świat staje się bardziej przyjazny, niż jest w rzeczywistości.

Jakie były Wasze fascynacje zapachowe minionego roku?

7 komentarzy:

  1. Żałuję, że Organzy juz nie można powąchać w sklepie. Strasznie mnie ten zapach intryguje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znam żadnego z Twoich zapachów :) Moimi ulubieńcami są CK forbidden i Jimmy Choo Illicit :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne zapachy. Mam Mauboussin i jest zjawiskowy, szkoda, że właściwie nie da się już go utrafić. :(
    Ogólnie słodziaków nie lubię, ale ta La Perla ma coś w sobie, nie jest taka oczywista właśnie przez tą nutkę alkoholu, kiedyś miałam i sprzedałam, a teraz znowu szukam. :)
    Miłego dnia !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miłości i powroty są kosztowne w świecie zapachów. Szkoda że tak wiele pięknych jest już wycofanych.

      Usuń
  4. Zawsze mam z tym problem, gdyż nie wiem jakie zapachy lubię najbardZiej, jest ich tyle że trudno mi się zdecydować na jeden. Zapraszam na rozdanie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Znam tylko Organzę,cudowny klasyczny zapach :)

    OdpowiedzUsuń