piątek, 29 sierpnia 2014

Dr Irena Eris. Provoke. Matt Fluid. 210 Ivory

Podkład to kosmetyk dla mnie niezbędny. Szczególnie jako posiadaczka cery kłopotliwej, z niedoskonałościami, przebarwieniami, nierównym kolorytem i szarą, ziemistą cerą nie wyobrażam sobie nie mieć kilku na stanie. W zależności od okazji, pory roku, czy moich na daną chwilę oczekiwań.

Produkt dr Ireny Eris kusił już od pierwszego dnia pojawienia się w drogerii. Z niecierpliwością wyczekiwałam dosłania testerów. I wreszcie dotarły...
Nie odmówiłam sobie pierwszych, dokładnych testów na twarzy i przepadłam.

Nawet nieprzypudrowany wygląda nieskazitelnie na mieszanej cerze, długo utrzymuje naturalne, satynowe wykończenie. Wiedziałam że go kupię, to była tylko kwestia czasu.


Okazja pojawiła się niespodziewanie. Hebe objęło go jedną z promocji, a za cenę 59zł nie sposób było go sobie odmówić.

Samo opakowanie, srebrne, eleganckie wróży zadowolenie, taki powiew ekskluzywności.
Butelka zwieńczona pompką jest bardzo dobrym rozwiązaniem. Dzięki temu podkład jest szczelnie zamknięty, bez dostępu kurzu, mogę dozować go wedle potrzeb, nie marnując przy tym ani odrobinki.



Konsystencja jest z pewnością gęstsza niż np. Bourjois Healthy Mix, ale nadal bardzo przyjemna, nie sprawia również problemów podczas aplikacji. Nie tworzy smug, rozprowadza się bardzo równomiernie, nie zastyga również w sekundzie, jak ma w zwyczaju kryjący Colorstay, można z nim popracować i dopieścić efekt.

Krycie jakie daje jest zaskakujące, mnie ono w zupełności wystarcza, dość duże, ale bez uczucia ciężkości na twarzy i bez efektu maski.

Jak na podkład matujący przystało, na długi czas trzyma w ryzach błyszczenie. Pierwsze testy jakie robiłam, to te bez przypudrowania twarzy i nawet wtedy długo wyglądał świeżo, jak dopiero co nałożony.

Wykończenie nazwałabym satynowym, nie ma mowy o płaskim, nienaturalnym macie, co mnie bardzo satysfakcjonuje.

Pozostawia twarz gładką i miłą w dotyku, niczym po zastosowaniu silikonowej bazy.


Jest to podkład który lubię nakładać, samo rozprowadzanie sprawia mi dużo frajdy, tym bardziej że wiem, iż efekt mnie zadowoli.


Kolor na jaki się zdecydowałam, to najjaśniejszy w gamie. 210 Ivory. Jest z pewnością o pół tonu ciemniejszy niż 51 Healthy Mix Bourjois, ale świetnie zgrywa się z moją twarzą.




Jeśli szukacie matującego podkładu o sporym kryciu, który daje bardzo naturalne, satynowe wykończenie to coś dla Was.
Ja z całego serca polecam. Podkład ten awansował do miana moje ulubieńca w ostatnim czasie.



Warto też polować na promocje, wtedy 59zł z haczykiem nie jest tak dotkliwe, jak 86-89zł :)

12 komentarzy:

  1. Cena nie jest super przystępna, choć czasem warto odżałować.
    Pozdrawiam Emm

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W promocji nie boli aż tak bardzo, a jest godny polecenia

      Usuń
  2. Mnie cena odstrasza, pewnie też sobie doliczyli za to ładne opakowanie, bo buteleczka wygląda dość luksusowo ;) U Ciebie same bladziochy, jak dla mnie. Przy okazji obejrzę sobie gamę odcieni, czy ewentualnie byłoby coś dla mnie... Szkoda, że nie miałam do czynienia z tymi podkładami, do których go porównujesz, ale jakoś tak wypada chyba lepiej, jak czytam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Provoke jest z nich wszystkich zdecydowanie bardziej kryjący i trwały. Wszystkie jednak bardzo lubię, tylko każdy za co innego

      Usuń
  3. I po coś mi go pokazała... Ja zakochana jestem w cieniach Provoke, już czaję się na kredkę na brwi to jeszcze podkład do tego...

    OdpowiedzUsuń
  4. Cena jest dość wysoka, za te pieniądze kupiłabym dwa Revlonowe Colorstay ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cała seria ProVoke mnie bardzo kusi. Ciekawe czy kolor podkładu byłby odpowiednio jasny do mojej bladej cery. Cena jednak skutecznie mnie odstrasza. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. I tak jest dość drogi - ale dość ciekawy - może kiedyś się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Miło całej sympatii dla Erisa 89 zł to trochę za dużo jak na ich podkład :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam i jest mega! :) Czesto warto rozglądać się za promocjami

    OdpowiedzUsuń