czwartek, 21 sierpnia 2014

Lily Lolo. Sypki cień mineralny. Pixie Sparkle

W zeszłym miesiącu pokazywałam Wam jeden z posiadanych, wymarzonych cieni mineralnych Lily Lolo, dziś przyszła pora na to, by pokazać drugi z kupionych podczas Targów kosmetycznych.

Pixie Sparkle widziałam bezpośrednio przed tamtym wydarzeniem na jednym z blogów, szybko zaczęłam szukać w internecie innych zdjęć i przepadłam. A że okazja do zakupu nadarzyła się szybko, tak więc bez większego zastanowienia weszłam w jego posiadanie.


Pixie Sparkle to w moim odczuciu morska zieleń, lekko turkusowa, w zależności od tego w jakim towarzystwie przebywa, tak jawi się oczom. Efekt trudno uchwycić na zdjęciu, ni to zieleń, bo gdzieś niebieski przebija w tle.


Kolor ciekawy by podbić turkus, czy  zaakcentować zielony makijaż. Jako uzupełnienie, czy też dla kontrastu i przyciągnięcia uwagi, gdy całość wygląda zbyt nudnie.

Aplikacja wymaga trochę zaangażowania z naszej strony, jednak efekt jest tego wart.
Ja nakładam go płaskim, sztywnym pędzlem na bazę Lumene, dzięki temu kolor jest trwały i intensywny, zostaje również na powiece cały dzień.

Zdecydowanie korzystniej jest go wklepywać w powierzchnię powieki, tak by cień przykleił się do niej na bazie, rozcieranie niestety odbiera mu urok i intensywność.

A oto zaakcentowanie przejścia jasnej zieleni, w tę ciemniejszą właśnie cieniem Lily Lolo.







A tutaj akcent na dolnej powiece, fiolet nie wygląda już na taki powszedni.


Cienie Lily Lolo odwdzięczają się za te kilka dodatkowych minut podczas aplikacji, migotliwym kameleonem na powiece. Efekt jest według mnie jest tego wart.




Znacie cienie Lily Lolo, jakie kolory z ich oferty sypkich i tych prasowanych polecacie?

6 komentarzy:

  1. Ładnie wygląda u Ciebie :) Sama nie lubię się w takich kolorach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kiedyś nie wyobrażałam sobie siebie w zieleniach, a teraz bardzo polubiłam ten kolor.

      Usuń
  2. Ladne kolorki. Ja cieni lily lolo jeszcze nie posiadam: )

    OdpowiedzUsuń
  3. efekt jest niesamowity. Warto raz na jakiś czas poświęcić się i pobawić z cieniami sypkimi :)

    OdpowiedzUsuń